5 MITÓW DOTYCZĄCYCH ODCHUDZANIA
Mity dietetyczne wciąż wyrastają jak grzyby po deszczu. Wiele z nich ma jednak stałą swoją pozycję od wielu lat. Nic nie jest w stanie zepchnąć ich z piedestału. W związku z tym, że spotykam się z nimi codziennie postanowiłam wziąć je pod lupę i napisać publicznie co o nich myślę.
Oto TOP piątka mitów dotyczących odchudzania.
JEŚLI CHCĘ SCHUDNĄĆ MUSZĘ ZREZYGNOWAĆ Z CHLEBA
To najczęściej powtarzany mit dietetyczny z jakim spotykam od wielu lat. Wraz ze wzrostem mody na Dukany i inne dziadostwa jeszcze mocnej urosło zakorzenione w nas przekonanie , że chleb tuczy. Nic bardziej mylnego. Gdy zajrzysz w tabelę wartosci odżywczych szybko przekonasz się, że chleby wcale nie róznią sie tak bardzo energetycznoscią, jest to róznica rzędu 10-20 kcal na kromce.Faktycznie pieczywo pieczywu nie jest równe pod względem innych wartosci chocby zawartosci samego błonnika pokarmowego. Efekt może więc faktycznie zależeć od tego, które wybierzesz. Powód jest jednak inny. Po pierwsze pszenica to temat bardzo trudny ( poświęcę temu zagadnieniu inny rozdział). Wystrzegam się mąki z pszenicy, zwłaszcza oczyszczonej ( biała buła ). Nie jem nie dlatego, że przytyję od tej kromki, ale dlatego, że na jednej się nie skończy. Zjem kolejną i kolejną i kolejną, a za godzinę jeszcze kolejną . No i kto umie liczyć już się domyśla ile to kalorii w sumie. Faktycznie może wtedy określenie, że tyje się chleba jest jak najbardziej na miejscu. Dlaczego tak sie dzieje? Brakuje błonnika pokarmowego, który daje niezwykłe uczucie sytości. Od kontrolowanej zawartości odpowiednich węglowodanów ( czyli również chleba ) nie przytyjesz. Wiem to na pewno, sprawdziłam na ludziach.
JEŚLI CHCĘ SCHUDNĄĆ MUSZĘ SIĘ GŁODZIĆ
Kolejne dziwne przekonanie. Dieta kojarzy się wielu osobom z wyrzeczeniem. O, skończyło się, teraz już tylko będę głodna. Muszę cierpieć będąc na diecie. Nic z tych rzeczy. Gdy zamienisz większość wysokoenergetycznych produktów tymi mniej energetycznymi to zobaczysz, że dieta nie ma nic wspólnego z głodem. Większość ludzi, którzy mnie odwiedzają mówią, że absolutnie nie są głodni, mało tego aż się dziwią , że to jest dieta. Jedna Pani ostatnio mi powiedziała ze jej mąż śmiał się z tego ile je, wróżąc że teraz na pewno nie schudnie. Zważyła się po 2 tygodniach, a tu 2 kg mniej i co ? I właśnie o to chodzi. To jest istota diety. Odżywiać organizm, a nie głodzić. Odżywiony organizm to więcej energii, przyjemność, efekt , a nie stres. I właśnie trzeba jeść żeby schudnąć, ale odpowiednie produkty i ilości. Nie musisz być głodna, żeby zauważyć jak boczki spadają.
JAK NIE ZJEM KOLACJI WIĘCEJ SCHUDNĘ
Pomijanie posiłków, oszczędzanie kalorii to kolejny powszechny mit. Dlaczego? Dlatego, że dieta ma jak najbardziej do Ciebie pasować, ma tworzyć razem z Tobą nierozerwalną całość, stanowić tzw. element stylu Twojego życia. Więc odpowiedz sobie na pytanie czy do końca życia zamierzasz nie jeść kolacji? Bo jeżeli tak to ekstra, gratuluję silnej woli i nieprzespanych z głodu nocy. Super pomysł. Tylko nie dla Twojego organizmu, który będzie w stresie. Niepotrzebne mu to, bo i tak niczego nie zmieni, nie sprawi, że Ty szybciej schudniesz. Dwa razy tyle przytyjesz za chwile, gdy te kolacje wprowadzisz. Wszystko musi być w równowadze, iść z Tobą parze. Proponuję lekką kolację zjeść 2-3 h przed snem.
OD SAMEJ DIETY NIE SCHUDNĘ, MUSZĘ ĆWICZYĆ
Wiele osób myśli, że jak nie wprowadzi intensywnej aktywności fizycznej to nie schudnie. Nieprawda. Sama się o tym przekonałam. Wiadomo, że aktywność fizyczna pomoże, bo gdzieś trzeba w kosmos oddać te kilokalorie i albo nie dojeść albo wyćwiczyć. Ale to nie jest tak, że bez aktywności fizycznej nici z redukcji. Aktywność pomaga, pozwala lepiej się czuć, jest czynnikiem napędzającym dla wielu osób, wydziela endorfiny, zmienia sylwetkę, poprawia zdrowie to fakt. Więc jak masz ochotę to śmiało, do dzieła. Ale gdy nie masz ochoty czy możliwości poćwiczyć to nie martw się, na samej diecie też schudniesz.
NA DIECIE NIE WOLNO MI JEŚĆ SŁODKIEGO
O, ten mit lubię najbardziej. Już mówiłam, że jestem dietetykiem, ale przede wszystkim człowiekiem stawiającym Twoje potrzeby na pierwszym miejscu . Najzwyczajniej w świecie zawsze pytam na początku czy ktoś chce mieć słodyczek w swojej diecie. I włączam go do diety, w ogóle wszystko włączam ,ale w określonych ilościach. Gdy umawiamy się na coś słodkiego zaczynamy kontrolować ilości i nie ma to wpływu na proces redukcji masy ciała. Chudniesz, pod warunkiem, że pilnujesz swojej pory i porcji. A jaka jest satysfakcja gdy sobie zjesz coś dobrego a i tak chudniesz. Super. Ja nie namawiam, ja tylko mówię, że się da, że można. To wiąże się z mniejszym stresem, pozwala czuć się lepiej. Wiele osób uwielbiających słodycze, gdy zobaczy coś słodkiego w swojej diecie tak się cieszy, a po tygodniu mówią, że nawet nie zjedli. Ale ta świadomość, że mogą, że nic się nie stanie, to pozwolenie sprawia, że sami decydują się odstawiać, bo nareszcie nie ma zakazów. Zakazy kusza najbardziej, jak Ewa w raju. Po co Ci dodatkowy stres i szarpanina , ciągła walka: mogę vs nie mogę. Zadecyduj czy chcesz, wylicz ile możesz i będzie git.
Gdy zaczęłam ten tekst pisać przypomniało mi się jeszcze mnóstwo innych mitów, ale nie chcę, by było za długo. Jeżeli Ci się podobało, napisz w komentarzu na Facebooku. Będę takich treści publikować więcej.
Nie dajmy się zwariować, nie zakładajmy sobie dodatkowych kajdanek. Nie potrzebujesz tych ograniczających Cię przekonań, które zabierają Ci wolność umysłu. Wybieraj świadomie, z głową, z potrzebą własnego organizmu.
Jak potrzebujesz wsparcia, chcesz znaleźć sposób radzenia sobie z emocjami, ograniczeniami, przekonaniami to zapraszam do udziału w programie DIETA MISJA MOŻLIWA. Ukończenie go sprawi, że już nigdy nie spojrzysz na swoją dietę tak samo jak do tej pory.
Z pozdrowieniami
Agnieszka Bandura
Dietetyk kliniczny, diet coach