Jak schudłem 16kg i zmieniłem nawyki żywieniowe
Powiadają, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki…a On wszedł. Prawdziwy bohater. Rzeka nie była już ta sama i i my nie byliśmy tymi samymi ludźmi, teraz byliśmy bogatsi. I nie chodzi o dobra materialne, chodzi o doświadczenie.
Styczeń 2018 zjawia się u mnie ponownie i mówi, że chce jeszcze raz schudnąć. Nie narzeka, nie marudzi, nie grymasi, nie szuka winnych. Mówi otwarcie, mówi prawdę. Młody mężczyzna w dosyć niekomfortowej sytuacji rodzinnej dokłada sobie nowe wyzwanie. Otwieram oczy ze zdumienia. Czy On napewno wie z czym się to wiąże? że nie jest lekko gotować samemu, jeść regularnie i w ogóle wykonywać wszystkie te sztuczki związane z „byciem na diecie” ? Wcześniej było inaczej, w końcu miał kogoś do pomocy, ktoś mu gotował, robił zakupy itd. On miał tylko zjeść. A teraz będzie zupełnie odwrotnie, sam musi o wszystko zadbać. Jak On to ogarnie wśród tylu problemów? Postanowiłam, że przeprowadzę ten proces inaczej.
Moją rolą jest pomagać, szukać rozwiązań niestandardowych, wspierać, nieważne w jak beznadziejnej i niemożliwej sytuacji ludzie się znajdują. Dostrzegam pierwsze światełko w tunelu- jego mądrość życiową. Postanawiamy, że będzie na swoim sposobie odżywiania, będzie szedł swoją drogą, ja mu tylko pomogę i wesprę go w działaniu. Będę obok, reagować tylko wtedy gdy będzie to konieczne. Warunkiem są systematyczne, częste spotkania. Zgadza się na to. I tak zaczyna się nasza wspólna przygoda. Ta podróż trwała rok. Rok wzlotów i upadków, rok łez radości i smutku, rok regularnych spotkań i rozmów. Nie zawahał się ani raz. Nigdy w życiu nie widziałam takiej determinacji i odwagii. Nie było mu łatwo, kiedy prywatny świat rozsypał się z dnia na dzień jak domek z kart. Nie było łatwo, gdy choroba autoimmunizacyjna wróciła w pewnym momencie i musiał brać sterydy od których puchł jak balon. Nie było łatwo, gdy firma nagle wpadła w dołek i musiał wziąć „łopatę”, zakasać rękawy i wykopywać ją krok po kroku. On w żadnym z tych momentów się nie poddał, nie zwątpił w siebie, we mnie i w cały ten proces redukcji. On słuchał, wyciągał wnioski, był, uczył się siebie. Wiedział, że jedyna słuszna droga to ta, nieidealna. Porażki potrafią wzmacniać, kształtować charakter i pomagać realizować coraz ambitniejsze cele. Dziś ten facet wygląda świetnie. Idzie własną, jedyną słuszną drogą.
Jest 16 kilogramów lżejszy.
Co doceniam? Obecność, terminowość i szczerość.
Co w nim podziwiam? Odwagę, siłę wewnętrzną, determinację, umiejetność wyciągania wniosków, elastyczność, odpowiedzialność.
Życzę mu by nigdy w siebie nie wątpił, bo już dokonał rzeczy które dla wielu wydają się niemożliwe. By dalej uważnie i świadomie szedł przez życie, nawet gdy to życie nie będzie usłane różami. Jestem pewna, że w walce z najgorszym demonem sobie poradzi. W końcu jest bohaterem.
JEGO PODSUMOWANIE :
Trudno było przyjść do Ciebie i pokazać się tym stanie, że zawaliłem, że nie dałem rady. Ale wiedziałem, że mogę liczyć na Ciebie bo trochę Cię znałem, podobał mi się sposób podejścia, motywacja do działania.
Nie czułem się tak jak bym był na diecie. Nie było zakazów, tego nie wolno, tamtego nie. Ja mogłem jeść co chciałem, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku, który Ty pomogłaś mi znaleźć i uświadomić mi gdzie jest ok a gdzie źle.
Można było porozmawiać, powiedzieć co boli, co nie pasuje, czego bym oczekiwał, a pani dietetyk robiła tak żebym był zadowolony i były efekty.
To co pozwoliło mi wytrwać tyle w diecie to Ty i Twoje podejście, zaangażowanie w pracę i dawanie poczucia, że nie jest się tylko pacjentem, chęć Twojej pomocy.
W trudnych chwilach dla mnie, w momentach zwątpienia potrafiłaś i potrafisz mnie wyprostować, naprowadzić z powrotem na prawidłową drogę i prawidłowy tok myślenia i uczysz jak sobie z tym wszystkim radzić.
Współpracę z Tobą polecił bym wszystkim, którzy chcą schudnąć, poleciłbym zwłaszcza Twoje jak dla mnie nieszablonowe podejście. Nie było sztywnych diet, że dzisiaj to, jutro to, pozwalałaś mi uczyć się i tworzyć samemu swoje menu, nie byłem ubezwłasnowolniony pod tym względem.
Może i przez to były takie skoki i w górę i w dół z wagą, ale teraz wiem że sobie poradzę. Gorzej jak bym miał sztywne menu i skończył kurację i wtedy pytanie co dalej, jak się odżywać.
Nauczyłaś mnie bardzo dużo, zwracać uwagę na etykiety, co jest w środku nie zawsze light oznacza, że dobrze. Zmieniłaś moje podejście do jedzenia i do życia pod tym względem.
Nauczyłaś mnie żyć inaczej, starać się łapać każdą chwilę szczęścia, radości, delektować się tym choć tego jeszcze się uczę. Czerpać przyjemność z poznawania nowych potraw, łączenia smaków. Sam nigdy w życiu awokado na chleb bym nie wziął.
Potrafiłaś i potrafisz wyciągnąć mnie z największego dołka, ciągniesz ku górze, nie pozwalasz żebym tkwił w bagnie. Poprawiło się moje zdrowie, mam dużo mniej ataków choroby, czuję się dużo lepiej, lżej.
Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś i robisz dalej.
Jeżeli próbowałeś wiele razy i wciąż wracasz do starych nawyków, potrzebujesz wsparcia w procesie redukcji, chcesz zachować własną przestrzeń, jesteś gotowy popełniać błędy i wyciagać wnioski zapraszam.
Możesz umówić się telefonicznie 721 400 666. Wystarczy zadzwonić lub napisać.
Z pozdrowieniami
Aga