Którą witaminę C wybrać ?
Do tego, że witamina C jest potrzebna człowiekowi nie trzeba nikogo przekonywać. Wiemy to wszyscy. Zbliża się jesień, więc za chwilę masowo ruszymy do aptek, by ratować się tą właśnie witaminą . Często słyszę jak ludzie kupują witaminę C bez zastanowienia. Witamina to witamina. Pomoże. Czyżby? Poniżej podaję powody, dla których warto się zastanowić którą formę witaminy C wybrać i dlaczego.
Witamina C jako silny antyoksydant ma zdolność neutralizowania wolnych rodników chroniąc przed peroksydacją kwasów nukleinowych, białek , tłuszczów i węglowodanów. Czy to ważne? Ogromnie. Ponieważ codziennie jesteśmy narażeni na te wstrętne potwory bez elektronu , które uszkadzają komórki naszego organizmu. Musimy mieć mechanizm kompensacyjny, który będzie w jakiś sposób nas ratował . I mamy, jednak to trochę za mało. Stres, papierosy, środowisko, pożywienie, leki, wirusy, bakterie i wiele innych atakują nas z każdej strony. To dlatego też powinniśmy spozywać co najmniej 5 razy w ciagu dnia solidną dawkę owoców i warzyw, które zawierają szereg związków naturalizujących wolne rodniki. Jednym słowem musimy robić wszystko, by wygrać tą walkę. Codziennie. Jeżeli nie będziemy regularnie jeść wystarczająco dużych ilości warzyw czy owoców prędzej czy później zachorujemy . Normy IŻŻ 2012 r. podają, że dawka witaminy C jaką powinniśmy dostarczać z pożywieniem zależy od wieku , płci czy stanu fizjologicznego i powinna wynosić dla ludzi dorosłych od 70 do 120 mg dobę. Zapotrzebowanie na tą witaminę IŻŻ określa więc jako największe ze wszystkich witamin. Jedno jest pewne, wątroba człowieka , ssaków naczelnych i świnki morskiej nie potrafi tej witaminy syntetyzować ani magazynować , a szkoda. W niektórych stanach, zwłaszcza zwiększonego stresu czy choroby, przydałby się taki rezerwuar który w razie potrzeby dostarczał by nam odpowiednie ilości tej witaminy. Ale tak się nie dzieje. Wobec powyższego wysunięto tezę o istnieniu wady genetycznej człowieka. Więcej można przeczytać na stronie Ernesta Michalskiego Polska Róża, który przyczynił się do rozpowszechnienia tej tezy i mało tego znalazł rozwiązanie na ten problem człowieka. Ja odnoszę wrażenie, że problem jest znacznie większy niż określił go wtedy Pan Ernest czy jego poprzednicy. Dzisiejszy problem to dieta uboga w warzywa i owoce lub dieta zawierająca małe ilości tych produktów. W dodatku sa to produkty tzw. wątpliwej jakości. Rzadko trafia do mnie ktoś kto spożywałaby wystarczające rekomendowane przez IŻZ ilości warzyw czy owoców. A niestety atakujących nas „ jednorękich potworków " przybywa z dnia na dzień. Co zatem zrobić, jak sobie w dzisiejszym świecie poradzić z tym problemem?
Rozwiązaniem mogą być owoce róży. Wiemy, że natura daje nam w postaci tych owoców najlepsze źródło witaminy C, jednak ze względu na swoją budowę nie możemy ich po prostu zasadzić w ogródku, zerwać i spożyć. Gdyby nie obecność pestek i włosków już dawno zajadalibyśmy się nimi na co dzień. 100 g owoców róży zawiera aż 840 mg do 3000 mg witaminy C , mało tego zawarta w nich witamina jest odporna na przetwarzanie co pozwoliło na opatentowanie produkcji naturalnego soku owocowego zawierającego duże jej ilości. Pierwsze pytanie jakie pojawia się w mojej głowie: czy nasz organizm potrzebuje takich dawek witaminy C ? Odpowiadam: tak. W stanie stresu zapotrzebowanie na tą witaminę rośnie nawet do 1500 mg! Dlatego tez narażona na codzienny przewlekły stres postanowiłam od niedawna rozpocząć swoją przygodę z tą witaminą. Rozejrzałam się na rynku i okazało się, że wiele firm proponuje mnóstwo swoich form witaminy C. Chwilowo obserwowałam nawet panującą śmieszną modę i chwyt marketingowy : lewoskrętna forma witaminy C. Na szczęście to już minęło. Pojawia się natomiast mnóstwo form syntetycznych kwasu askorbinowego i wiele osób sięga jeszcze po biały proszek rozpuszczalny w wodzie sprzedawany w wielu sklepach ze zdrową żywnością i w aptekach.
Czym ta forma witamy C różni się od naturalnej ?
Wszyscy znamy zjawisko tzw. synergii . Co on oznacza w praktyce? Wzajemne współdziałanie różnych składników, którego efekt jest większy niż dałaby suma oddzielnie ich użytych. To dlatego wybrałam naturalną formę , z plantacji Polskiej Róży. Uważam , że to co daje nam natura jest bezcenne i jeżeli jest tak możliwość to w pierwszej kolejności powinniśmy bezwzględnie z tego korzystać. Po pierwsze przyswajalność takiej formy jest o niebo lepsza , nawet do 80 % dzięki obecności innych naturalnych związków np. bioflawonoidy rutyna, kwercetyna czy aminokwasy. Po drugie naturalnej formy witaminy C nigdy nie przedawkujemy, nie odczujemy również skutków ubocznych jej stosowania w przeciwieństwie do form sztucznie wytwarzanych. Wiemy, ze syntetyczna forma kwasu askorbinowego stosowana w dużych dawkach może podrażniać błonę śluzową przewodu pokarmowego, oraz sprzyjać tworzeniu kamieni nerkowych.
Dlaczego więc nie sięgamy po to co dała nam natura? Nie wiem. Może to przyzwyczajenie, może połknięcie tabletki działa na naszą podświadomość i wierzymy że po zażyciu tabletki po prostu poczujemy się lepiej niż po wypiciu jakiegoś soku? Ale to oszustwo. Oszukujemy samych siebie manipulowani wpływem koncernów farmaceutycznych. Proces produkcji naturalnego soku z róży zawierający duże dawki naturalnej witaminy C jest stosowany w Polsce od wielu lat. Owoce róży są dokładnie sprawdzane i pochodzą z upraw ekologicznych. Na uwagę zasługuje fakt, że owoce i płatki zbierane są ręcznie. Sok tłoczony jest na naturalnej prasie, a następnie nalewany do ciemnych butelek i pasteryzowany. Bez dodatków aromatów, barwników czy innych chemicznych ulepszaczy. Soki podlegają kontroli jakości w laboratorium, którym dysponuje firma. To nie jest zwykły sok, od których uginają się półki sklepowe. To jest sok, który daje znacznie wiecej.
Wypijając 100 ml soku dostarczymy 450 mg witaminy C ( w tym roku uzyskano aż 566 mg / 100ml ). Przeczytajcie ile miligramów witaminy C zawiera Wasza tabletka umieszczona w żółtym opakowaniu o nazwie witamina C. Po pierwsze suplementy diety nie podlegają żadnej kontroli, więc równie dobrze możecie tam mieć biały proszek o takiej nazwie, po drugie o przyswajalności nie wspomnę. Tu macie wszystko potwierdzone . Soki można kupić w sklepie stacjonarnym jak i przez internet. Sok ma piękny kolor i orzeźwiający aromat. O jakiej porze go piję ? Do posiłku jako uzupełnienie witaminy C zwłaszcza do tych, w których jest obecne mięso. Przyswajalność żelaza wówczas znacząco się zwiększa w przeciwieństwie popijania takiego posiłku herbatą czy kawą, które będą utrudniały wchłanianie tego ważnego pierwiastka. Ale to nie wszystko. Witamina C pośredniczy w produkcji kolagenu, a z wiekiem go ubywa. Kolagen to nie tylko zdrowe stawy, ale również młoda skóra. Powodów po które nasza rodzina sięgnęła po soki z Polskiej Róży jest znacznie więcej. Jako dietetyk uważam, że każdy kto spożywa niewystarczające porcje warzyw i owoców, a chciałby zachować zdrowie powinien codziennie napić się takiego właśnie soku. O szczególnych grupach osób i wpływie witaminy C na stan zdrowia człowieka jeszcze pewnie napiszę ponieważ to temat rzeka.
Dlaczego nie wykorzystać bogactwa polskiej natury? Czemu my- ludzie musimy kombinować, szukać sztucznych rozwiązań a później się dziwimy, że nie działa albo jeszcze gorzej, że nam zaszkodziło ? Ile musi minąć lat byśmy wrócili do natury i wybrali z głową to, co nam naprawdę służy ?
Z tym pytaniem Was zostawiam.
Z pozdrowieniami
Agnieszka Bandura
dietetyk kliniczny
diet coach